fbpx

Quiz o języku polskim

by | Apr 1, 2022 | Podcast

Cześć z tej strony Magda z mypolishcourse.com to jest blog o Polsce, o Polakach i języku polskim. Najnowszy odcinek mojego podcastu to quiz o języku polskim, który przygotowałam razem z Pauliną Lipiec z polskidaily.
Quizu możecie posłuchać TUTAJ lub przeczytać poniżej jego transkrypcję 🙂

To druga część naszej rozmowy. Pierwszą część znajdziesz na stronie polskidaily.eu w zakładce Podcast. Odcinek numer 126.

Przyznam szczerze, że ten quiz nie był dla mnie łatwy. Przygotowałyśmy razem z Pauliną ciekawostki o języku polskim, rzeczy nieoczywiste, nie takie klasyczne pytania o język polski, których uczymy naszych studentów na lekcjach, ale raczej takie niuanse, małe rzeczy, których zwykle nawet nauczyciele nie wiedzą. Dlatego ten quiz był dla mnie w sumie trudny, jak się pewnie zresztą sami przekonacie, słuchając tego odcinka. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy i myślę, że Paulina też.

Jeśli macie jakieś pytania, to napiszcie proszę w komentarzu pod tym odcinkiem. Być może nagram dla Was jeszcze inny odcinek z odpowiedziami na Wasze pytania. Zachęcam również do śledzenia mojej strony mypolishcourse.com,  w mediach społecznościowych na Facebooku @mypolish i na Instagramie @mypolishcourse.

Potraktujcie ten quiz jako zabawę, to znaczy spróbujcie razem z nami odpowiadać na pytania. Kiedy usłyszycie dźwięk, to macie chwilę na zastanowienie się i odpowiedź. A po drugim takim sygnale, usłyszycie nasze odpowiedzi. A teraz zapraszam do słuchania/ czytania i życzę dobrej zabawy.

Magda: Teraz mam pytanie do Ciebie: czy znasz jakieś polskie słowo, gdzie “rz” nie czyta się jak “rz”, czyli nie czyta się jak /ż/, o to mi chodzi.

Paulina: To chyba najpopularniejszym będzie “marznąć”, jak zmarzłam i zrobiło mi się zimno.

Magda: Wszystkie słowa, które, tak, masz rację, pochodzą od tego “marznąć”, czyli “zmarznięty”, “zmarzlina”, prawda? A więc, tak jakby mają ten sam korzeń. Dokładnie tak. To jest taki wyjątek w polszczyźnie.

Paulina: Co ciekawe “zmarzlina” po czesku znaczy lody. Wiedziałaś o tym?

Magda: A tak, słyszałam. Tak, tak słyszałam o tym.

Paulina: Bardzo lubie to słowo….że jemy “zmarzlinę”.

Magda: Ja mieszkam blisko granicy z Czechami, bo mamy do Czech 10 minut samochodem i czasami tam, no teraz może nie tak często, ale jeździliśmy dosyć często właśnie do sklepu albo do restauracji, tam kiedyś. I jeszcze się nauczyłam, że po czesku, to też taka ciekawostka, świeży chleb to czerstwy chleb. Nie wiem czy słyszałaś?

Paulina: Tak, tak, tak. Uczyłam się kiedyś trochę czeskiego. Jest, jest trochę tych zabawnych słów. Nic dziwnego, że się śmiejemy ze swoich języków. Te są jeszcze takie cenzuralne, można je powiedzieć, ale niektóre są mniej cenzuralne. Fałszywi przyjaciele….no, czerstwy chleb.

Magda: Jeszcze właśnie dodam, że “czerstwy” to, to przeciwieństwo do “świeży” czyli dokładnie na odwrót tutaj mamy znaczenie – w języku polskim i czeskim.

Paulina: Tak, tak. Dobra to teraz jest…mmm.. Czyja teraz kolej? Moje pytanie?

Magda: Twoja, proszę.

Paulina: Dobrze.

Magda: Twoje pytanie.

Paulina: Zastanawiam się, z jakiej strony zadać Ci…wolisz wersję trudniejszą czy wersję łatwiejszą?

Magda: (śmiech) Zgadnij.

Paulina: Dobra, łatwiejszą. W jakim regionie Polski zamiast słowa “kuzyn” używa się słowa.. frazy “brat cioteczny”?

Magda: Słyszałam to i zastanawiam się, z jaką osobą rozmawiałam wtedy, która użyła tego słowa. Nie pamiętam, ale wiem, że słyszałam to kilka razy w jakiejś rozmowie z kimś. Strzelałabym, że w regionie Warszawy.

Paulina: Blisko, chociaż nie wiem, czy warszawiacy tak mówią..,chyba nie. Ale to jest ten sam region, w którym mówi się zamiast “brat” mówi się brejdak” albo alternatywnie “brejdak” i tam gdzie są trolejbusy, i w tym regionie są popularne “cebularze”…. W Lublinie, w lubelskim.

Magda: A ty stamtąd nie pochodzisz, nie?

Paulina: Jest tak, oczywiście. Pochodzę. To było…taka podpowiedź. Właśnie, dla mnie jest różnica między kuzynem a bratem ciotecznym, bo brat cioteczny to jest jakby kuzyn pierwszego stopnia, a dopiero, jeżeli mamy wspólnych pradziadków, to użyjemy słowa kuzyn albo kuzynka. To dosyć funkcjonalne. Tym bardziej, powiem ci, nie wiem czy to umieścimy w podcaście, ale jest tak, że w krajach arabskich jest normalnym, że można wyjść za mąż za kuzyna pierwszego stopnia. Co dla nich brzmi kompletnie normalnie, ale jeśli ja to przetłumaczę na mój regionalny polski, to wtedy znaczy, że mogłabym wyjść za mąż za swojego brata ciotecznego albo brata wujecznego, co już brzmi trochę gorzej. Jak kazirodztwo.

Magda: Dokładnie.

Paulina: Niezbyt podoba mi się ten koncept. Dobra. To było moje regionalne pytanie. Twoja kolej.

Magda: No to ja też Ci zadam takie pytanie regionalne. Z jakiej, z jakiego regionu Polski pochodzą takie słowa, jak np.. “rzykać”, “kucać”, ale w znaczeniu “kaszleć”, “gryfna frela”, “hasiok” i “hajziel”.? To chyba nie będzie trudne.

Paulina: Dobra, to z tych wszystkich słów znam tylko słowo “hasiok”.

Magda: Ha, pomogłam ci tym.

Paulina: I jeśli się nie mylę oznacza to “śmietnik”, więc to na pewno jest, jest śląski “ślonsko godka”?

Magda: Tak, bardzo dobrze “ślonsko godka”. Dobrze.

Paulina: A ty mówisz po śląsku?

Magda: Nie, ja jestem ze Śląska, ale nie mówię po śląsku. To jest śmieszna historia, bo moi rodzice nie są stąd. Ja się tu urodziłam, ale zawsze mówiliśmy tylko po polsku w domu i jakoś też w szkole itd., więc nigdy się tego dobrze nie nauczyłam, ale znam trochę słów oczywiście, ze słyszenia.

Paulina: Pewnie, no, OK, dobra, to teraz pytanie do Ciebie i do słuchaczy oczywiście, nie zapominajmy. Podaj, podajcie słowa, które mają minimum 4 spółgłoski pod rząd, albo jak najwięcej spółgłosek, spółgłosek. Spółgłoski to przypomnę to jest, to znaczy “consonants”

Magda: No to myślę że te wszystkie, które…ee..ulubione słowa obcokrajowców, które zaczynają się od “sprz”, czyli sprzedawać, sprzedawca oczywiście też, sprzątać itd.

Paulina: Ale one mają 4 litery, ale nie 4 spółgłoski.

Magda: Ale chodzi ci o to, żeby pod rząd były cztery spółgłoski, tak?

Paulina: No tak. “Sprzątać”, masz “sprzedawać” masz “S” “P” “RZ”.

Magda: Aha, bo chodzi Ci o głoski, a ja myślałam że liczymy…. Aaa, bo chodzi ci o głoski , a ja myślałam, że Ci chodzi właśnie o to, żeby było, jak się pisze cztery spółgłoski pod rząd.

Paulina: Nie.

Magda: Aha, to teraz rozumiem lepiej pytanie. Dobrze, czyli liczymy głoski.

Paulina: Trochę trudniej, nie? Podniosłam poziom, poprzeczkę.

Magda: Tak

Paulina: Ale nie muszą być na początku, mogą być później. O! To z jakimi, z jakimi słowami ostatnio mieli problem twoi studenci? Może tam coś się znajdzie. Mam takich studentów, którzy czasami jak znajdują jakieś takie dziwne słowo, to mówią: “This is ridiculous! Takie słowo nie może istnieć!”. Ja sobie wtedy zapisuję takie słowo.

Magda: Aha, no nie wiem, właśnie, głównie z tym…..

Paulina: Trudne, nie?

Magda: Tak, to jest trudne, żeby to wymyślić. Bo jak wymyślam nawet takie, które mają dużo takich szeleszczących dźwięków, to to tylko dwie dwie głoski razem typu…nie wiem… “szczególny” albo “gżegżółka” (gatunek ptaka), ale to nawet nie to. Nie wiem. Możesz podpowiedzieć?

Paulina: Ja sobie napisałam, bo oczywiście nie jestem taka mądra. Jakbyś Ty mnie zapytała, jakbyś mi zadała to pytanie, to pewnie nic by mi nie przyszło do głowy, ale z racji tego, że to ja przygotowałam, to mam odpowiedzi.
Mamy np. słowo “bezwzględny”, które ma “z”, w” “z”, “g” “l”, pięć spółgłosek razem. “Bezwzględny”. Mam też słowo “wstrzelić się” – “wstrzelić się” to jest jakby, chyba najlepiej to wytłumaczyć za pomocą kalendarza ,że jak ktoś ma bardzo napięty grafik i znajdziemy jakieś okienko np. między 1.30 (pierwszą trzydzieści) a 2 (drugą) mam dla ciebie czas to możemy powiedzieć “OK, wstrzeliłam mu się w kalendarz”, czyli znalazłam ten moment, kiedy był wolny. Bo to jest takie mniej używane słowo, nie? OK, mam jeszcze słowo “dźgnąć” – mamy tylko trzy spółgłoski, co prawda, nie cztery, ale też jest trudne. “Dźgnąć” to jak np. uderzyć kogoś czymś ostrym, nożem albo długopisem. Można kogoś “dźgnąć” i mam słowo “przeciwwstrząsowy”. Piękne, nie? Mam nadzieję, że nasi słuchacze teraz powtarzają i będą przez cały dzień chodzić i mówić: “dźgnąć”, “bezwzględny”, “przeciwwstrząsowy”.

Magda: O, tak 🙂

Paulina: I tak dalej (itd)

Magda: Śmieszne, że, tak, że język polski ma tyle spółgłosek obok siebie i jakoś, stosunkowo, w stosunku do innych języków rzadko używamy samogłosek albo dużo rzadziej. O to mi chodzi.

Paulina: To fakt, to fakt, dlatego, dlatego Arabowie tak dobrze sobie radzą z polską wymową, bo oni też mają mało spółgłosek dużo eee…mało samogłosek, dużo spółgłosek i rozumieją to, że może być słowo z jedną samogłoską. Po co komu samogłoski w ogóle?

Magda: Nie wiedziałam, że w języku arabskim jest też mało samogłosek, bo porównuję to np. do francuskiego, gdzie wszędzie musimy wstawić, prawie po każdej spółgłosce jest samogłoska, prawda?….I dlatego mamy taką melodię francuskiego języka.

Paulina: Według mnie to jest piękne. No coż, my mamy te spółgłoski. Dobra, dobra, OK. Następne pytanie. Pytanie od Ciebie.

Magda: To pytanie dla naszych słuchaczy. Tak jak powiedziałaś, dla Ciebie raczej będzie proste, znaczy na pewno. Która z kolei w polskim alfabecie jest litera “D”? Ale patrzymy na polski alfabet. Nie zapomnijcie.

Paulina: Mamy: “a”, “ą”, “b”, “c”, “ć”, “d”, “e” …Siódma. Tak?

Magda: Ale “d” mówiłam, “d”, nie “e”, tylko “d”

Paulina: A! “D”, no to szósta.

Magda: Szósta. Dokładnie. Dokładnie tak. Bardzo dobra odpowiedź. Super.

Paulina: No dobra, w porządku, to a propos polskich liter. Podaj słowo, które składa się tylko z liter z polskimi znakami diakrytycznymi, czyli muszą mieć kropki, kreski ogonki….coś takiego.

Magda: Czyli słowo, które zawiera wszystkie te znaki diakrytyczne, tak?

Paulina: Nie, nie, nie, które nie zawiera innych liter. Nie zawiera międzynarodowych liter alfabetu łacińskiego, tylko zawiera litery ze znakami.

Magda: Jest takie słowo?

Paulina: To jest substancja, od której pochodzi jeden z kolorów. Jest też synonimem czegoś gorzkiego.

Magda: Chyba właśnie chciałam powiedzieć to słowo wcześniej, teraz mi przyszło do głowy, eee.to jest żółć?

Paulina: Tak, dokładnie. “Żółć” to po angielsku “bile”, jakby ktoś był zainteresowany. I tak to było “żółć”. Dobra, coś jeszcze masz? Masz pewnie.

Magda: Pytania?

Paulina: Hmmm

Magda: Tak, ale mmm…mogę już niektóre nawet ominąć, to przejdźmy może jeszcze do takiego pytania, takiej ciekawostki z gramatyki. Ile czasów gramatycznych jest w języku polskim? Czasów.

Paulina: To pewnie zależy jak na to patrzą językoznawcy. Możemy powiedzieć że są dwa. Czas przyszły jest tylko formą czasu przeszłego, eee…. Czasu teraźniejszego. I pewnie tak jest w książkach językowych, ale na potrzeby, na potrzeby lekcji języka polskiego zwykle mówimy o trzech czasach. Tylko że mamy aspekty, więc mamy tak naprawdę pięć form czasów. Jaka jest twoja odpowiedź?

Magda: To jest bardzo dobra odpowiedź. To znaczy, jeśli popatrzymy na to, że mamy aspekt, to raczej powiemy że mamy trzy czasy, tak?…bo jakby, w czasie przeszłym możemy mieć aspekt dokonany i niedokonany oczywiście i tak samo w czasie przyszłym, więc tak, tutaj patrzymy na to, że są trzy czasy, ale jest jeszcze taka ciekawostka, że może być jeszcze czwarty czas, który jest bardzo rzadko używany i raczej już odchodzi do lamusa, jak mówiłaś wcześniej …i czy wiesz o czym mówię?

Paulina: Może chodzi Ci o czas zaprzeszły to znaczy “byłam zrobiła”?

Magda: Tak, tak “zrobiłam była”. Tak, więc dokładnie to. To jest jakby czas, trochę jak po angielsku bym powiedziała “Past Perfect”, tak?… jak ktoś by chciał sobie to porównać w pewnym sensie, ale już bardzo bardzo rzadko tak mówimy, prawda? Chociaż to jest dosyć logiczne.

Paulina: No tak, bo czasami przydałby nam się, nie? Chociaż w sumie myślę, że możemy się obejść bez tego i tak jest polski trudny, ale na przykład jak mamy czasownik “powinien”. To dla mnie jest duża różnica między” powinnam” i “powinnam była”. I wiem że w języku polskim jest ta dowolność. Można używać zawsze “powinnam” także jeśli chodzi o jakąś szansę z przeszłości. Na przykład “Powinnam kupić akcje, kiedy jeszcze były tanie.” Ale ja bym raczej powiedziała: “Powinnam była kupić akcje, kiedy były jeszcze tanie”, bo to znaczy że nie zrobiłam tego i teraz żałuję. Jakie ty masz, jaki masz stosunek do “powinnam była” i “powinnam”?

Magda: Dokładnie taki sam. Chciałem powiedzieć, że też używam tej formy tylko z tym czasownikiem “powinno się”, tak? Czyli też mówię “Powinnam była ci powiedzieć wczoraj, ale zapomniałam”.

Paulina: No pewnie, rozjaśnia sytuację. Używajmy.

Magda: Tak, bo czasownik, czasownik “powinno się”jest bardzo dziwny. Nawet to nie jest czasownik do końca, bo nie mamy bezokolicznika takiego charakterystycznego dla czasowników, innych czasowników, czyli tego “ć” na końcu. Więc tutaj, tak naprawdę potrzebujemy, on się nie odmienia właśnie, jakby nie ma czasu przeszłego, o to mi chodzi, więc żeby to podkreślić, że to było w przeszłości. Ta forma “była” czy “był” jest bardzo użyteczna, myślę.

Paulina: Dokładnie. To przejdę jeszcze do teraz do mojego pytania. O! To jest ciekawe, przynajmniej dla mnie, a dla mnie wszystko związane z polskim jest ciekawe.

Magda: Dla mnie też.

Paulina: Czy znasz, czy znasz jakieś palindromy? Ale tutaj, żeby wyjaśnić wszystkim co to jest palindrom – to są słowa, które możemy czytać tak samo od lewej strony, jak i od prawej, czyli w lustrzanym odbiciu to są takie same słowa.

Magda: Pierwsze co mi przychodzi do głowy to imię Anna na pewno.

Paulina: Tak, jasne.

Magda: Tak jeszcze, pewnie znałam, ale tak, żeby teraz wymyślić.

Paulina: Jest taki, jest taka książka Sienkiewicza.

Magda: “Potop”.

Paulina: Jasne, tak… .albo na czym siedzimy w toalecie.

Paulina: Tak, to jest sedes. Oczywiście. Niektórzy mówią “ubikacja”, ale słowo “sedes” jest bardzo popularne. Fryzura damska, która brzmi bardzo wulgarnie po angielsku.

Magda: Aaaa… Kok.

Paulina: Jasne, coś jeszcze mam. Coś, czego boją się kierowcy, kiedy jadą bardzo szybko ulicą albo autostradą.

Magda: Korek.

Paulina: Nie, bo “korek” nie będzie, bo od tyłu jest “kerok”, nie?

Magda: Aha!Tak, dobrze. Nie napisałam sobie tego, to….

Paulina: Chodziło o słowo “radar”

Magda: A! Tak! Radar

Paulina: Na mojej liście są jeszcze słowa jak: “kajak” albo “oko”. “Oko” – bardzo proste. “Bób”, “owocowo”. W ogóle jest taka tendencja, nie wiem, czy, na pewno zwróciłaś uwagę, która mnie bardzo irytuje, ale nie wiem dlaczego, nie powinno mnie irytować, że ludzie czasami dodają zdjęcia na media społecznościowe i opisują je jednym słowem. I to słowo zwykle jest przysłówkiem utworzonym od jakiegoś zwykłego rzeczownika np. piszą “imprezowo” albo “urodzinowo” albo “weselnie”. Nie wiem dlaczego mnie to irytuje, ale wydaje mi się, że oznacza to jakiś brak umiejętności znalezienia pozytywnych przymiotników.

Magda: Może tak być. OK, mam chyba ostatnie pytanie na liście, Paulina.

Paulina: Dobra, super, dawaj.

Magda: Czy w języku polskim istnieje rozróżnienie na rzeczowniki policzalne i niepoliczalne? Tak jak w języku angielskim na przykład to jest bardzo ważne, prawda?

Paulina: Z tego co wiem, to czegoś takiego nie ma. Jest to jak najbardziej logiczne i mogłoby być, ale jak najbardziej po polsku możemy powiedzieć “jedna kawa” – “dwie kawy”, “jedno mleko” – “dwa mleka”, nie? Tak samo jak po polsku “informacja” jest jedna, a dwie “informacje”, co jest bardzo bardzo dziwne dla wielu anglojęzycznych studentów. Tak samo mówimy “plotka” i “plotki”. A przecież po angielsku nie ma dwóch plotek, nie? To jest dobra odpowiedź, bo może to nie jest dobra odpowiedź i muszę to usunąć z podcastu.

Magda: Nie, nie spokojnie. W pewnym sensie jest, bo jakby podręczniki…. przynajmniej ja nie spotkałam się z czymś takim. Podręczniki o tym nie mówią albo nie piszą, raczej powinnam powiedzieć. Nie jest napisane w podręcznikach nic takiego, ale jak sobie pomyślisz na logikę, bo kiedyś to próbowałam się nad tym zastanowić… Zwróć uwagę na to że mamy takie dwa słowa jak “liczba” i “ilość”, prawda? I jak sobie o tym pomyślimy to “liczba” to jest właśnie do rzeczy, rzeczowników, które możemy policzyć czyli np. liczba osób. A już z mąką nie powiemy “liczba mąki” tylko “ilość mąki”. Więc w pewnym sensie też mamy taki koncept w języku, tylko nie mamy takiej klarownej granicy, myślę, między jednym a drugim tak jak jest to w języku angielskim, na przykład. Chciałam powiedzieć, że kiedyś uczyłam jeszcze angielskiego dzieci i młodzież…i jak próbowałam wytłumaczyć, dlaczego mówimy między innymi “many” albo “much”, to wpadłam na pomysł, że po polsku… Dlaczego na przykład mówimy “much money” i “much time”,tak?. A nie “many time” i “many money”. I pomyślałam że po polsku też przecież mówimy że mamy “trochę pieniędzy” i “trochę czasu”, a nie “kilka pieniędzy” i “kilka czasu”. Podobnie będzie ze słowem “liczba” i “ilość”. Mówimy “pewna ilość czasu” i “pewna ilość pieniędzy” a nie “liczba czasu” i “liczba pieniędzy”, prawda? To też jest logiczne i w pewnym sensie się łączy.

Paulina: No pewnie! Taka kategoria jak najbardziej mogłaby istnieć tylko, że w kolokwialnym języku polskim po prostu polegamy chyba na takim domyślnym opakowaniu, tak? Bo to że powiem, że “Kup dwa mleka”, to nikt mi nie odpowie: “Co znaczy 2 mleka? 2 litry czy 2 tony?”, tylko każdy będzie wiedział, że chodzi o kartony, butelki. W Polsce sprzedaje się mleko na litry, nie jak w Ameryce na galony czy coś tam…. także to jest takie pragmatyczne, nie? Chyba chodzi o ekonomię języka.

Magda: Zgadzam się.

Paulina: No dobra. To co? Zawijamy czy coś jeszcze?

Magda: Ja już nie mam nic innego, a Ty?

Paulina: Mam jeszcze pytania, to może jeszcze ostatnie pytanie i zawiniemy.

Magda: Dobrze.

Paulina: To w sumie będzie pytanie dla Ciebie. I zaraz dowiecie się dlaczego. W jakim kontekście, w jakiej sytuacji życiowej, możemy usłyszeć synonim słowa jedzenie “amu”?

Magda: “Amu”, to ja mówię, to znaczy ja nie mówię, ale słyszałam, że do dzieci się tak mówi. O to chodzi?

Paulina: Tak, o to chodzi. Dokładnie. Rodzice, którzy mówią do dzieci często używają jakichś specjalnych słów. Nie wiem dlaczego. Nie wiem, czy ty używasz spieszczeń i zdrobnień do swojego dziecka, ale…spieszczenia i zdrobnienia jak najbardziej są OK, ale czasami używają też specjalnych synonimów, które jakby zastępują normalne słowa, nie? I tak mi się przypomniało właśnie słowo AMU jako synonim jedzenia. To możemy, w takim razie… myślę, że to już wystarczy z tych pytań z naszego quizu. Mam nadzieję, że słuchacze się czegoś nowego dowiedzieli. Ja na pewno też.


To już wszystko w tym odcinku. Dziękuję Wam bardzo za uwagę. Na koniec dodam tylko, że miałyśmy trochę problemów technicznych przy nagrywaniu tego odcinka, więc nie nagrało się pożegnanie. Dlatego też teraz w imieniu Pauliny i swoim dziękuję Wam bardzo. I mówię pa! Pa! Do usłyszenia w kolejnym odcinku. Cześć!