fbpx

O wizytach w polskich domach

by | May 4, 2021 | Podcast

Zacznijmy od początku. Dostajecie zaproszenie do polskiego domu na obiad, na kawę i ciasto  lub po prostu na niezobowiązującą pogawędkę. Niezobowiązującą to znaczy bez okazji, tak  po prostu, możecie przyjść porozmawiać i spędzić miło czas. Co robicie dalej? Oczywiście  przyjmujecie zaproszenie. Mówicie „Oooo, jak miło. Dziękuję za zaproszenie” albo „Jasne,  przyjdę” lub „Spoko, wpadnę”. Przychodzi dzień wizyty i dostajecie małego ataku paniki.  Zastanawiacie się teraz może, jak należy się ubrać, co przynieść, co powiedzieć. Oczywiście  poziom stresu jest zależny od sytuacji, no bo zwykła kawa w domu przyjaciół nie wywoła u  Was mocnego bicia serca. Gorzej, jeśli idziecie na obiad do rodziców Waszej nowej polskiej  dziewczyny lub nowego polskiego chłopaka. Wtedy może być znacznie bardziej poważnie i  dobrze byłoby się trochę przygotować. 

Poniżej zapraszam Was do wysłuchania odcinka podcastu, w którym opowiadam o wizytach w polskich domach 🙂

Listen to “Podcast 1.2. The one about visiting Polish home” on Spreaker.

Strój

Jeśli chodzi o ubiór, to nie będę tutaj dużo mówić, bo wiele zależy od okazji i Waszego stylu.  Myślę, że generalnie trzeba znaleźć złoty środek, czyli umiar, brak skrajności – nie powinniśmy  ubierać się ani zbyt formalnie ani, jak to mówią w nowoczesnej polszczyźnie, zbyt „causalowo”.   Strój z siłowni lub plażowe szorty nie będą stanowić ładnego kompletu z białym obrusem  babci lub chińską porcelaną przyszłej teściowej. Tak, jak jednak mówiłam wcześniej, dużo  zależy od okoliczności, więc w kwestii stroju, to Wy decydujecie. 

Czas wizyty

Pozwólcie więc, że teraz powiem kilka słów o czasie wizyty. Do polskiego domu nigdy nie  przychodźcie przed czasem. No chyba, że chcecie zobaczyć swoją przyszłą teściową w wałkach  na głowie Nigdy też nie przychodźcie bez zapowiedzi, tzn. bez informacji wcześniej, że  chcielibyście do kogoś przyjść. Nie ma nic gorszego niż nieproszeni goście, kiedy jesteśmy w  szlafroku lub jemy chipsy na kanapie. 

Kiedy idziecie z wizytą do Polaków, wypada być na czas lub chwilę po umówionej godzinie. Co  to znaczy chwilę? W każdej kulturze może to być rozumiane inaczej. Dlatego pozwólcie, że  wyjaśnię. Zasadą przyjętą w polskiej kulturze jest tzw. „akademicki kwadrans”, czyli  maksymalnie 15 minut spóźnienia. Dlaczego mówimy akademicki kwadrans? Wyrażenie to  nawiązuje do zwyczaju przyjętego na uniwersytetach i wyższych uczelniach, który pozwala  studentom opuścić zajęcia bez konsekwencji, kiedy profesor/wykładowca spóźnia się więcej  niż 15 minut. Podobnie jest w trakcie wizyt lub innych spotkań – kwadrans to umowna granica  spóźnienia. Oczywiście, jeśli idziecie na kolację do przyjaciół lub rodziny, to nikt nie będzie  robił z tego wielkiego problemu, jeśli spóźnicie się więcej niż te 15 minut, ale prawdopodobnie wasi polscy przyjaciele będą już na Was niecierpliwie czekać.

Czy powinno się coś przynieść?

Wiecie już, kiedy należy przyjść do polskiego domu. Kolejnym pytaniem, jakie może pojawiać  się w Waszych głowach, jest: „Czy powinno się coś przynieść?”. Tutaj ponownie odpowiedź  zależy od okazji, bo jeśli idziecie na urodziny lub imieniny, to jak najbardziej warto kupić  prezent. Jeśli natomiast kolega lub koleżanka zaprasza Was na niezobowiązujące spotkanie, to  nie ma takiej potrzeby. Musicie być jednak czujni i ostrożni, bo jeśli Polacy mówią „wpadnij na  kawę”, to nie zawsze oznacza tylko filiżankę cappuccino czy espresso. Jak być może już wiecie,  Polacy słyną z gościnności. Podczas wizyty w polskim domu często okazuje się, że oprócz tej  kawy czy herbaty na stole pojawia się ciasto, owoce, kruche ciasteczka czy nawet konfitury  domowej roboty. Po takim deserze gospodarz lub gospodyni, czyli osoba, która Was zaprosiła,  może zaoferować nawet kolację. Kolacja to nie zawsze duży posiłek, ale przy takiej mniej  formalnej okazji, może to po prostu być jakaś sałatka, tosty lub najzwyklejszy chleb z szynką,  pomidorem i serem. Jeśli przeczuwacie, to znaczy macie taką intuicję, że idziecie do polskiego  domu na jakiś posiłek albo jeśli oficjalnie zostaliście zaproszeni na kolację lub deser, to  najczęściej wypada kupić mały podarunek. Polacy są dość mocno przywiązani do tego zwyczaju  i czują się niezręcznie, to znaczy niekomfortowo, kiedy zapomną lub z jakiegoś innego powodu  nie przyniosą podarunku. Można czasami usłyszeć jak panikują: „Ojej, a ja tak z pustymi rękami  dzisiaj przyszedłem” lub coś w stylu „Przepraszam, że nic dla Was nie przyniosłam, ale  ……..(tutaj następuje tłumaczenie)”. Ten zwyczaj nie oznacza, że polscy gospodarze oczekują  od Was prezentów i będą na Was źli, jeśli nic nie przyniesiecie. Dużo bardziej zdenerwowani  są goście, którzy nie przynieśli prezentu niż gospodarze, którzy go nie dostali. 

Co można podarować, to znaczy dać w prezencie Polakom, którzy zaprosili nas do swojego  domu? Nic drogiego. To ma być raczej podarunek (ang.a gift), a nie luksusowy prezent (ang.a  present). Najlepszym pomysłem będzie butelka alkoholu, np. wino do kolacji, kawa, herbata lub słodycze, np. pudełko czekoladek, czyli po polsku bombonierka. Przy okazji, słowo  bombonierka pochodzi od francuskiego słowa bonbon, czyli właśnie czekoladka albo cukierek,  a nie od „bomby” jak można byłoby pomyśleć.

kapcie
kapcie

Jedziemy z wizytą i co dalej?

Wspaniale! Podarunek kupiony, Wy gotowi. Jedziecie z wizytą. Kiedy Polacy otworzą Wam  drzwi, nie podawajcie ręki w progu, tzn., kiedy stoicie jeszcze na zewnątrz. Najpierw trzeba  wejść do środka domu lub mieszkania, a dopiero potem podać rękę i powiedzieć „Cześć!”, „Dzień dobry!” lub „Dobry wieczór!”. Ten rytuał to pozostałość dawnych czasów, kiedy Polacy byli jeszcze bardzo przesądni i wierzyli, że na zewnątrz domu mieszkają złe moce, które możemy przypadkowo zaprosić do środka, kiedy podajemy ręce gościom. Teraz Polacy nie są  już tak przesądni, choć jak widzicie niektóre rytuały pozostały. Zresztą temat o przesądach w  Polsce też może być bardzo ciekawy. Dajcie znać, czy to Was interesuje.  

Wbrew temu, co mówią importowane z Zachodu podręczniki savoir vivre’u w polskim domu  należy zdjąć buty. Polscy gospodarze raczej Wam o tym nie przypomną, bo to byłaby dla nich  niezręczna, czyli niekomfortowa sytuacja. To Wy powinniście o tym pamiętać. Natomiast, jeśli  zdejmiecie buty, to możliwe, że Polacy zaoferują Wam kapcie. Tak, Polacy kochają kapcie,  zwłaszcza babcie i dziadkowie. Moja babcia ma całą szafę kapci, w każdym rozmiarze i dla  każdego gościa. Zawsze jest przygotowana.

Zdarza się jednak czasami, że młodsi Polacy mówią „Zostaw buty. Nie ściągaj”. W takiej sytuacji  naprawdę możecie wejść w butach, jeśli oczywiście sami czujecie się z tym komfortowo. Ja,  kiedy słyszę coś takiego, zawsze i tak ściągam buty, bo po prostu jestem tak nauczona i czuję  się dziwnie, chodząc w butach po domu.  

O czym warto pamiętać przy stole

Siedząc przy stole z Polakami, można rozmawiać praktycznie o wszystkim. Jednak, jak w wielu  innych kulturach, lepiej unikać tematów kontrowersyjnych takich, jak polityka, religia, czy  preferencje seksualne. Tak na pewno jest bezpieczniej. Nie ryzykujecie wtedy, że Wasza polska  kolacja skończy się jak hiszpański festiwal „La Tomatina”, podczas której gospodarz i goście  będą rzucać w siebie jedzeniem. Oczywiście żartuję. Taki żarcik.

A propos jedzenia. Polscy gospodarze uwielbiają, kiedy ich goście zajadają się ich jedzeniem.  Zajadają się to znaczy, że bardzo im smakuje i dużo jedzą. Często słyszy się zachęty gospodarzy typu: „Poczęstuj się”, „Weź sobie jeszcze”, „Nałożyć ci ciasta?”, „Może chcesz dokładkę?”.  Warto spróbować wszystkiego i nie wybrzydzać, czyli nie mówić zdań typu „Ale ja nie lubię  papryki” „Ryż z cynamonem? Co za okropne połączenie” albo „Zjem wszystko oprócz  pieczarek. Nie lubię grzybów”. Miło jest, kiedy chwalimy wypieki babci Krysi lub domową  nalewkę wujka Grzegorza. Możecie powiedzieć „Pyszne ciasto” lub „Ta nalewka jest  wyśmienita”. Oczywiście, jeśli zjedliście już dużo i naprawdę nie chcecie już więcej jeść, spróbujcie grzecznie, choć stanowczo odmówić. W polskiej mentalności istnieje przekonanie, że goście się wstydzą, krępują i dlatego nie chcą jeść więcej. Dlatego Polacy często myślą, że  warto zapytać trzy, pięć, a nawet dziesięć razy o to samo: „Na pewno nie chcesz więcej? Może  jeszcze zjesz trochę?”. To taka gra w ping-ponga. Ty mówisz „dość”, a oni „Jeszcze”. Ty mówisz  „Nie mogę więcej”, a oni „Weź”. I tak bez końca Oczywiście przesadzam. To taki kolejny  żarcik. 

Jeśli chodzi o alkohol, to po raz kolejny dużo zależy od sytuacji. Jeśli to urodziny, imieniny czy  kolacja z przyjaciółmi bardzo możliwe, że na stole pojawi się butelka wina czy wódki.  Pamiętajcie, że zawsze możecie odmówić. O ile odmowę jedzenia pewnie trudniej będzie  gospodarzom zaakceptować, bo przecież się napracowali przy przygotowaniu wszystkich dań,  to odmowę picia alkoholu powinni lepiej zrozumieć. Możliwe, że znajdzie się jakiś tam wujek  Mietek albo ciocia Basia, którzy będą Was namawiać „Ze mną się nie napijesz?”, ale tutaj  zachęcam Was do asertywności i stanowczej odmowy, jeśli nie macie ochoty pić alkoholu. 

Jak długo powinna trwać wizyta?

Na koniec warto wziąć sobie do serca jeszcze jedną zasadę dotyczącą wizyt w polskich domach.  Postarajcie się wyjść zanim gospodarze zaczną mocno ziewać lub pytać Was o to, jak wracacie  do domu. Oczywiście, podobnie jak ze zwyczajem ściągania butów, o którym wspomniałam  wcześniej, także tutaj to Wy jako goście powinniście kontrolować sytuację. Żaden Polak ani  żadna Polka (mówię „żaden”/”żadna”, ale wyjątki pewnie się zdarzają) nie powie Wam, że  powinniście już iść do domu. Tak nie wypada, tak nie można w polskiej kulturze. Gospodarze  być może będą dawali Wam jakieś niewerbalne znaki, typu ziewanie, lub werbalne sygnały w  stylu „O! Już dziewiąta. Trzeba położyć nasze dzieci spać” albo „Właśnie szef mi napisał  wiadomość, że muszę być jutro wcześniej w pracy”. Nikt nie powie Wam tego wprost. Należy  więc uważnie słuchać i wyjść w odpowiednim momencie. 

To już wszystkie moje złote myśli dotyczące wizyty w polskim domu. Mam nadzieję, że ułatwią  Wam one zrozumienie polskiej kultury i uniknięcie wpadek. Napiszcie mi proszę, czy byliście  kiedyś z wizytą w polskim domu, czy wszystko poszło tak, jak chcieliście i czy dobrze się bawiliście. Czy podobne zasady obowiązują w Waszych krajach? Czekam na Wasze maile,  komentarze na Facebooku @mypolish i Instagramie @mypolishcourse.